Kinga

… travel far enough to meet yourself

“There ain’t no journey what don’t change you some”…
czyli – nie ma podróży, która cię nie zmieni, mówiąc najprościej. Zmienia choćby w małym stopniu, albo w sposób, którego konkretnie nie da się określić.

Pamiętam dobrze te emocje, kiedy wsiadłyśmy szybko do terenowej skody, żeby zdążyć na jeszcze przyzwoite światło już po zachodzie słońca i… wywiozłam nas gdzieś w pole…

Bezchmurne niebo, księżyc, mgła nad Sanem i „noc z radiem Rzeszów”, które nastawiłam po cichu – i tak sobie chrypiało akurat pasującego do klimatu bluesa. Północ…

To, co zawsze długo pozostaje w mojej głowie po rajdzie konnym, to jego atmosfera. I ten czas, kiedy siedzę w siodle, oglądam okolicę i jestem pogrążona w myślach.

„Wyszłam na zewnątrz. Po długim, słonecznym dniu nadeszła gwiaździsta noc; niebo było czyściutkie, na czarnym, jakby błyszczącym tle widać było doskonale całe mnóstwo drobnych gwiazd i lekki cień Mlecznej Drogi….”

Światło. Wlewające się przez okna do niedużego pokoju dziennego, w którym stał spory, drewniany
stary stół – pod jednym z okien…